piątek, 30 czerwca 2017

Od Anastazji

W końcu wszystkie lekcje się skończyły i jest weekend. Niby mnie nie meczą te lekcję, ponieważ się ucze bardzo dobrze ale nie lubię na nie uczęszczać. Wróciłam do swojego pokoju tam zostawiłam torbę i wyszłam. Gdy przechodziłam między korytarzami zaczepiła mnie bibliotekarka.
- Dzień dobry Anastazjo - powiedziała
- O dzień dobry - odparłam
- Słuchaj mogła byś zanieść książki do biblioteki bo ją akurat teraz nie mam jak - powiedziała
- Tak pewnie, pomoge - oznajmiłam - Gdzie są te książki?
- W sali chemicznej - oznajmiła
- Dobrze zaraz je przyniose do biblioteki- rzekłam
Skierowałam się do pracowni chemicznej. Rzeczywiście były tam książki.
- O kurde - powiedziałam, gdy je zobaczyłam
Jakoś wzięłam wszystkie książki i zaczęłam się kierować do biblioteki. Przez sterte książek nie widziałam gdzie ide, więc szłam na wyczucie. Nagle poczułam jak ktoś we mnie wpada. Upadłam na plecy a wszystkie książki poleciały na mnie. Obolała przetarłam ręką twarz. Spojrzałam na rozrzucone książki
- Mógł byś uważać - powiedziałam patrząc na chłopaka
Wstałam jakoś i zaczęłam zbierać książki.
Rorrey? Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy