- No więc ? - zapytała już zniecierpliwiona co u mnie tylko wywołało uśmiech.
- Dasz się pomacać - powiedziałem poruszając brwiami.
- Co?! - Odsunęła się natychmiast ode mnie - Pogieło cię? - zapytała podnosząc brew
- Nie?! - powiedziałem z ironią - To mój warunek - zaśmiałem się patrząc na jej minę.
- Ale, że.. - zaczęła oddychając głęboko - Że raz mnie pomacasz i koniec ? - zapytałą zakładając ręce na wysokości piersi i podnosząc brew.
- Nie no coś ty, tak to ja nie chce - zaśmiałem się - Zauważyłem, że masz zgrabny tyłeczek, a ja lubię damskie tyłeczki dasz mi podotykać kiedy zechce, a ty mnie nawet nie uderzysz - powiedziałem uśmiechając się łobuzerskim uśmiechem.
- Oszalałeś ?! - zapytała - Nic z tego ! - warknęła
- Pfff nie to nie - powiedziałem wzruszając ramionami - Radź sobie sama, tylko się nie zgub - powiedziałem puszczając jej oczko.
Zacząłem iść..
- A ty dokąd ? - krzyknęła
- Idę się przejść, a ty się zastanów - powiedziałem
Wyszedłem z akademii i poszedłem w stronę ogrodu.
Katherine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz