- Bardzo rozmowny jesteś. - uśmiechnęłam się ironicznie
- Po prostu jestem zajęty. - spojrzał na mnie
- Eh... jak tam chcesz. - westchnęłam. - Chodź Sharon. - poklepałam po kolanie, a suczka natychmiast do mnie przybiegła. Zaczepiłam smycz i wyszłam z szopy bez pożegnania. Skierowałam się w stronę ogrodu. Była wiosna, więc było bardzo ładnie. Po bokach rosły żywopłoty i zielona trawa. Na drodze byłby natomiast rozsypane kamienie. Przechadzając się tak z Sharon, nagle na posesje wjechało sportowe Audi o kolorze niebieskim.
Skądś kojarzyłam ten samochód. Mój kuzyn jeździł takim. Ogólnie bardzo lubił tą markę. Był bogaty, więc mógł sobie pozwolić na takie samochody. Ja w zasadzie też i mam samochód jednak został w moim domu. Rzadko nim też jeździłam. Mój ojciec tak samo jak ja darzyliśmy miłością BMW i w moim garażu właśnie taki samochód jest. Ojciec pytał się czy nie przywieźć go do mnie, lecz jeszcze się nie zdecydowałam. Przydało by mi się auto, aby nikogo nie prosić, żeby mnie gdzieś zawiózł. Samochód podjechał pod akademię i wysiadł z niego wysoki, przystojny brunet. Czy to był on? Al co by tu mógł robić? Chłopak podszedł do mnie.
- Nie poznajesz mnie? - posłał mi uśmiech
- James?! Czy to naprawdę ty?! - rzuciłam się na niego
- Spokojnie, bo jeszcze mnie udusisz. - zaśmiał się
- Co tu robisz? - oderwałam się od niego
- A przyjechałem cię odwiedzić. Rodzice powiedzieli mi, gdzie się uczysz. Pomyślałam, że to bardzo dobry pomysł. Nie widzieliśmy się od jakichś pięciu lub sześciu lat. - przytulił mnie
- Sześciu. Bardzo dawno. Przystojny się zrobiłeś. - klepnęłam go w ramię i się zaśmiałam
- A ty wyładniałaś.
James miał już dwadzieścia trzy lata co mówiło, że był ode mnie starszy o cztery lata. Kiedy go ostatnio widziałam miał siedemnaście lat, a ja zaledwie trzynaście, więc byłam jeszcze dziewczynką.
- A ty, chyba się nie rozstajesz ze swoim dzieckiem? - zaśmiałam się
- Jakim dzieckiem? - podniósł brew ze zdziwienia
- No samochodem. - wskazałam palcem na pojazd
- Ta. Bardzo śmieszne. Kocham ten pojazd całym serduchem. - poklepał maskę samochodu
- W to nie wątpię. Gdzie będziesz spał i na ile przyjechałeś?
- Przenocuję w hotelu. I na jakiś tydzień lub mniej. Jeszcze koledzy mają do mnie przyjechać i może na jakąś imprezę pójdziemy lub na coś innego. A teraz pokaż mi jak mieszkasz.
Obok mnie stanęła Sharon. James jej nie znał, ponieważ kiedy ostatnio się widzieliśmy to jej jeszcze nie miałam.
- To twój pies? - chciał pogłaskać suczkę, jednak ta groźnie zawarczała
- Tak. Sharon. Przepraszam cię za nią nie ufa obcym. - zrobiłam krzywą minę
- Nie szkodzi, a teraz mnie oprowadź. - zaproponował
Pokazałam mu mój pokój, kota i ogólnie całą akademię. Potem powiedział, że zapomniał swojego telefonu, ponieważ chciał pokazać mi swoją nową dziewczynę. Zaproponowałam, że to ja pójdę, ponieważ on jest tu gościem. Na początku się sprzeciwiał, ale w końcu się zgodził. Wyszłam z akademii, a przed samochodem James'a zobaczyłam Brooklyna. Chłopak przyglądał się samochodu.
- Nie okradniesz go. Ma alarm. - zaskoczyłam go
Brooklyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz