piątek, 14 lipca 2017

Od Ariany CD Dylana

Gdy zgarnął z mojej twarzy kosmyk włosów i zatknął mi za ucho, a jego dłoń powędrowała po szyi na podbródek, gdzie mógł kciukiem przesunąć po linii mojej szczęki...cała zadrżałam jeszcze bardziej. To na pewno to zimno. Nagle, jak rażony piorunem, odsunął się ode mnie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że moje serce biło w szalonym rytmie, wyrywało mi się z piersi.
- Przepraszam - odparł cicho, sięgając po podręcznik.
Całą swoją uwagę skupił na owym podręczniku, jakby był niezwykle interesujący. Gdy podniósł na mnie wzrok, znów szybko go spuścił, pewnie nie spodziewając się, że będę tak długo się w niego wpatrywać. Wciąż nie mogłam uspokoić tego pieprzonego bicia w klatce piersiowej, a na twarzy czułam....hm, nie wiem nawet za bardzo co.
Pierwszy raz w życiu zupełnie nie wiedziałam, jak mam się zachować..postanowiłam więc udać, że nic takiego nie miało miejsca.
- Zbierajmy się, robi się chłodno. - wstałam i podałam mu bluzę
- Nie jest mi zi...
- Nie, nalegam. Widzę tą gęsią skórkę.
Widząc jego nieugiętość, próbowałam zarzucić mu ją na ramiona, ale ten zrobił zgrabny unik w bok.
- Przypomniało mi się, jak Jacob próbował mi oddać swoją bluzę, bo aż szczękałam zębami, a ja mu uciekałam przez pół wsi... - zaśmiałam się.
Nagle przestał uciekać i popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem pełnym...gniewu? Szybko postanowiłam zmienić temat.
- Ubierz się, zamarzniesz. - powiedziałam stanowczo
Wziął w końcu z moich rąk bluzę, ale instynktownie przeczuwałam, że coś mi tu nie pasuje...nie znam go zbyt dobrze, ale raczej nie jest typem, który szybko odpuszcza. Jeśli w ogóle.
Nagle złapał mnie w talii, przyciągając do siebie i, zanim się obejrzałam, wkładał mi przez głowę bluzę. Nie obyło się przy tym bez śmiechów i pisków.
- Jesteś niemożliwy - spojrzałam na niego surowo, by po chwili się roześmiać - Następnym razem się nie dam
- Zrobię to siłą. Znowu - wyszczerzył się
- Może nie wyglądam, ale szybko biegam. Przeganiałam dwa razy większych ode mnie.
-Sprawdzimy kiedyś?
- Jasne - skrzyżowałam ręce na piersi, chowając lodowate dłonie pod siebie.


Dyl? 
Troszkę pod koniec wena opadła ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy