czwartek, 13 lipca 2017

Od Angeliki CD Brooklyna

Jaki on jest chamski i bezczelny! Wzięłam z auta telefon i wróciłam do swojego pokoju. James od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- A tobie co? - podniósł jedną brew
- Mi?! Nic! - krzyknęłam
- Dobrze spokojnie. Co ja takiego zrobiłem? - zaśmiał się podnosząc ręce do góry
- Nie pogarszaj sytuacji! - odpowiedziałam oburzona
- No dobrze. Ja muszę już spadać. - wstał z łóżka
- Okej. - odprowadziłam go do samochodu
- Do zobaczenia. - pocałował mnie w policzek
- Pa. - pomachałam kiedy odjeżdżał
Westchnęłam i podążyłam do akademii. Byłam zmęczona. Dziś w nocy w ogóle prawie nie spałam. Przed spaniem, wzięłam jeszcze prysznic i ubrałam się w piżamkę. Na łóżku na mojej poduszce i trochę przykryty Demon już leżał, a w łapkach miał misia, do którego się przytulił.
- Słodziak. - pogłaskałam go po głowie, a ten zamruczał
Jest on wspaniałym kotkiem. Zupełnie jak pies. Posłuszny i tym podobne. Dobrze zrobiłam, że go wtedy wzięłam od cioci. Mógł inaczej trafić do schroniska, ponieważ nie miała ona dużo czasu i nie mogła zająć się kociakami. Wszystkie sprzedała, jednak mi dała za darmo. Weszłam pod kołdrę i poszłam spać.
***
Obudził mnie budzik - ósma rano. Byłam tak wykończona, że nie poszłam na lekcje. Nie myślałabym, nawet na nich i to by nie miało sensu. Powinnam się wyspać i jutro powinnam już pójść. Zwlokłam się z łóżka i dałam wody i jedzenie dla Sharon. Otworzyłam okno w mojej sypialni i od razu powiał bardzo ciepły wiatr. Od razu zamknęłam okno, ponieważ w moim pokoju, było chłodno i nie chciałam tego psuć. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wiele dziewczyn zazdrościło mi cery, ponieważ nie musiałam nakładać tak dużo "tapety". Większość osób twierdzi, że w ogóle jej nie potrzebuję. Z tego, że na dworze było wręcz gorąco założyłam szorty z wysokim stanem oraz bardzo prosty t-shirt z napisem.
Wzięłam smycz dla Sharon i poszłam z nią na spacer. Przechodząc jedną z dróg usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i była to Anastazja. Dziewczyna, którą niedawno poznałam. Obok niej stał on - Brooklyn, za którym nie przepadałam i nie miałam zamiaru z nim rozmawiać, ale nie miałam innego wyboru i chciałam przywitać się z dziewczyną. Podeszłam z miną, jakbym szła na jakieś tortury, ale próbowałam to ukryć. Ze sztucznym uśmiechem podeszłam do nich z Sharon.
- Hej. - przytuliłam Anastazje
Kiedy nie zwracałam uwagi na suczkę ta podeszła do chłopaka i jak, gdyby nigdy nic zaczęła się do niego przytulać do Brooklyna, a ten ją głaskał. Kiedy to zobaczyłam nie byłam zadowolona.
- Chodź tu Sharon nie zbliżaj... - nie dokończyłam swojego zdania, ponieważ w ostatniej chwili ugryzłam się w język i odciągnęłam suczkę od niego. Jednak Brooklyn, chyba wiedział co miałam na myśli i nie był zadowolony. Spojrzał na mnie zły. Od razu chciał coś powiedzieć.

Brooklyn?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy