poniedziałek, 10 lipca 2017

Od Anastazji cd Rorrey'a

Gdy poczułam, że coś jest pode mną miękkiego lekko otworzyłam oczy. Byłam w swoim pokoju leżałam na łóżku, a w stronę drzwi ktoś się oddalał. To był Rorrey...
- Zaczekaj - powiedziałam cicho próbując zatrzymać powieki przed zamknięciem.
Chłopak zatrzymał się i spojrzał w moją stronę.
- Dzięki - lekko się uśmiechnęłam po czym powieki mi opadły, a ja zasnęłam.
Spałam nie wiem jak długo...
W końcu otworzyłam oczy... to był następny dzień... sięgnęłam dłonią po telefon, aby zobaczyć, która godzina... 10... zaraz.. co?!.. Po chwili jednak zobaczyłam jaki dzień dzisiaj jest... No tak sobota... Przecież jest wolne...Ulżyło mi trochę...Przeciągnęłam się na łóżku po czym wstałam i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny... zimne krople wody spływające po moim ciele rozbudziły mnie całkiem. Gdy się umyłam wytarłam się i ubrałam.
Wyszłam z pokoju i poszłam na śniadanie. Usiadłam jak zwykle z moimi braćmi. Na śniadanie były naleśniki od razu wszamałam wszystko. W końcu postanowiłam się przejść, więc poszłam do ogrodu... Tam zobaczyłam chłopaka który siedział na ławce i coś szkicował. Postanowiłam, że go zaskoczę albo po prostu przestraszę. Podeszłam cichutko do niego.
- Co tam malujesz? - zapytałam nagle śmiejąc się . Usiadłam obok niego.
Rorrey ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy