poniedziałek, 3 lipca 2017

Od Anastazji cd Rorrey'a

Spojrzałam na jego rysunek.. ciekawe... przypomniała mi się aż pewna książka. Chłopak przyglądał mi się dość uważnie, tak jakby czekał, abym coś powiedziała.
- Sam rysowałeś ? - zapytałam - Znaczy... Czy to Ty rysowałeś? - poprawiłem się
- Tak - oznajmił. - Aż tak źle? - zapytał po chwili
- Nie ! - odparłam - Podoba mi się ten rysunek - zaśmiałam się - Przypomniała mi się nawet pewna książka.
- Jaka? - zapytał dość zaciekawiony.
- Przypomina mi to... Baobaba na małej asteroidzie B612 - powiedziałam - Z książki "Mały książę". Kiedyś bardzo lubiłam tą książkę - zaśmiałam się
- Chyba jej nie czytałem - odparł z lekkim uśmiechem
- To radzę ci przeczytać - oznajmiłam głaszcząc wilka, zauważyłam, że chłopak patrzy się co chwile a to na zwierzęta, a to na mnie. - Co? - zapytałam w końcu
- Jak ty to robisz? - zapytał - Przecież one są dzikie, a z wilka zaraz się zrobi potulny pies - oznajmił
- Trzeba mieć podejście i znać różne sztuczki - zaśmiałam się - Moja mama kiedyś nauczyła mnie piosenki, które przywołuje różne zwierzęta. Ta piosenka je uspokaja, a zarazem może wezwać do ataku - oznajmiłam.
Jeleń i sarna po chwili wstali i odeszli. Został wilk, który zasnął.
- Nie boisz się, że cię zaatakuje ? -zapytał nie stąd, nie zowąd
- Gdyby miał mnie zaatakować już dawno by to zrobił - oznajmiałam - Zwierzę nigdy nie zabija z przyjemności, tylko z ostateczności, to ludzie zabijają dla zabawy - westchnęłam.
Rorrey?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy