wtorek, 11 lipca 2017

Od Brooklyna cd Angeliki

Cały czas siedziałem przy motocyklu myśląc co poprawić tu i tam. Co dodać, co odjąć aby był szybszy. Niestety szybko mi to nie szło. Ale byłem cierpliwy. Gdy tak pracowałem przy maszynie usłyszałem dyszenie psa, spojrzałem w kierunku odbiegającego się dźwięku. Obok mnie leżał pies. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go. Wrociłem do pracy, w której mi ktoś znowu przeszkodził. Ponownie się odwróciłem. To była ta dziewczyna z rana. Miałem coś powiedzieć ale wyprzedziła mnie.
- Ja przyszłam tylko po psa i nie przeszkadzam. - powiedziała wchodząc do szopy
- Tak myślałem, że to twój pies - powiedziałem patrząc się na psa,który patrzył a to na mnie a to na nią.
- Dlaczego tak myślałeś?- zapytała patrząc na mnie.
- Bo w akademik nie ma dużo psów - zaśmiałem się
- No w sumie tak - odparła - Długo już siedzisz przy tym?
- Nie wiem. Nie patrzę ile czasu to robię, liczy się sam efekt - powiedziałem
- A co tak w ogóle z nim robisz?- zapytała ciekawsko
- Robię wszystko, żeby jeździł szybciej. Jeśli chce wygrać wyścigi to on musi jechać bardzo szybko - zaśmiałem się
- Ścigasz się? - zadała ponownie pytanie
- Ta - odparłem zwięźle i krótko.
Angelika?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy