niedziela, 16 lipca 2017

Od Rorrey'a CD Ariany

Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu. Ciężko było nam nawet porozmawiać w szkole. Może faktycznie wyszedłem na totalnego idiotę. Może Ariana nie przepadała za moim towarzystwem, a była zbyt miła, by powiedzieć mi to prosto w twarz. Postanowiłem, że pod koniec tygodnia pójdę ją odwiedzić i szczerze porozmawiać, bo nasza znajomość ewidentnie zanikała.

*

Ruszyłem w stronę pokoju dziewczyny. Zastanawiałem się co powiedzieć. Witaj, jak się masz? Nie, to by było za bardzo oficjalne. Hej, co tam? Niezbyt kreatywne. Nim się obejrzałem stałem przed drzwiami od pokoju. "Po prostu bądź sobą. To tylko jedno spotkanie". Nie wiedziałem dlaczego to wywoływało u mnie takie emocje. Przestałem już zastanawiać się co będzie. Zapukałem w końcu do drzwi. Pierwsze co mnie zaskoczyło, to huk, który wydobył się z wnętrza, a drugie to twarz dziewczyny, która w pierwszej chwili wyglądała na... cierpiącą? 
-Cześć-przywitałem się. Szybko zmieniła swoją postawę i zamiast skwaszonej miny pojawił się uśmiech.
-Hej co ty tu robisz?-zapytała.
-Przyszedłem odwiedzić starą znajomą. O ile oczywiście masz czas i chęć-odpowiedziałem uśmiechem.
-Tak, oczywiście-wpuściła mnie do środka. 
-Wszystko w porządku? Usłyszałem jakiś głośny huk przed wejściem-zapytałem rozglądając się wkoło. Jej pokój wyglądał dość oryginalnie. Spojrzałem się na dziewczynę. Na jej czole zauważyłem niewielkiego, zielonkawego guza. Jeszcze parę sekund temu, nie widziałem na jej twarzy nic takiego.
-Tak, po prostu książka mi upadła-powiedziała poprawiając nienaturalnie koszulkę. Zupełnie tak jakby była zdenerwowana czymś.
-Przykładałaś już coś zimnego?-zapytałem. Ariana patrzyła na mnie zdziwiona. Może powiedziałem to niezbyt jasno.
-Do czoła, coś zimnego-dodałem po chwili. Dziewczyna szybko podeszła do lustra. Chyba ją to mocno zaskoczyło ponieważ wytrzeszczyła oczy. Nie wiedziała chyba jak mi na to odpowiedzieć.
-Musiałam się gdzieś przez przypadek uderzyć-powiedziała siadając na łóżku. Usiadłem obok niej. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, na jaki temat zacząć rozmowę. 
-Co słychać?-zapytałem w końcu. Ariana zaśmiała się. Ale nie w zły sposób. Wyraźnie rozbawiło ją to co powiedziałem.
-Bardzo kreatywnie jak na ciebie-z twarzy nie schodził jej uśmiech.
-Ej, przecież umiem być kreatywny-również zacząłem się śmiać. Ukradkiem zauważyłem na biurku szklankę wody z lodem. Wstałem i chwyciłem szklankę. Podszedłem do dziewczyny i przyłożyłem ją do jej czoła.
-Co ty robisz?-stres tak jakby ją opuścił.
-Mówiłem, że musisz przyłożyć coś zimnego-odpowiedziałem siadając obok niej. Ariana chciała chyba chwycić szklankę. Zamiast tego szturchnęła ręką naczynie z takim impetem, że nie dość, że oblała siebie, to również i mnie.
-Mogłaś od razu powiedzieć, że nie potrzebujesz, a nie od razu oblewać nas obydwoje-zaśmiałem się. Dziewczyna również była rozbawiona całą tą sytuacją.

Ariana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy