Gdy w końcu była przerwa usiadłem na parapecie, ale po chwili zawołał mnie nauczyciel, zostawiłem kartkę myśląc, że zaraz wrócę... niestety wróciłem 15 minut po tym.. Dopiero zaczaiłem, że zostawiłem kartkę na parapecie. Poszedłem w jego kierunku... Siedziała tam jakaś dziewczyna... i to na mojej kartce? ... No fajnie... Podszedłem do niej i puknąłem palcem w jej ramię, a ona co? Podskoczyła i walnęła mnie mocno w żebra. Zabolało nie powiem. Złapałem się za miejsce skąd wydobywał się ból.
- I dlatego nie warto straszyć kobiet. - zaśmiała się , krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Wszystko dobrze, stary?
- Ta - mruknąłem - Możesz się przesunąć ? - zapytałem, jednak dziewczyna nie zaragowała, więc zrobiłem tak, że jakby przez nią dosięgnąłem kartki - Dzięki... Patrz gdzie siadasz tym zgrabnym tyłeczkiem - zaśmiałem się
Spojrzałem na kartkę... Dziewczyna miała mi coś odpowiedzieć ale wyjąłem telefon i zadzwoniłem..
- No siema stary... Trzech tysięcy nie zapłacę nie ma mowy... Nie!... Wiesz, że ja u ciebie najwięcej kupuje.. Kurwa... Dwa tysiące... No i gitara, Nara - rozłączyłem się
Spojrzałem na dziewczynę, która mi się przyglądała schowałem kartkę z telefonem w kieszeń.
- Miałaś coś powiedzieć - zaśmiałem się - Z resztą mniejsza ... Alex Beckham - powiedziałem - A właścicielka zgrabnego tyłeczka to ? - zaśmiałem się
Octaviia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz